Przyjaciele forum Zgłoszenie
FAQFAQ    SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  ProfilProfil
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  Chat
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Jeżenie
Autor Wiadomość
Julita J. 
Kochaj i rób co chcesz ;)


Mój labrador: Szakti
Suczka urodziła się:
01.06.2016

Mój labrador: Szanti
Suczka urodziła się:
16.06.2016

Dołączyła: 03 Kwi 2017
Posty: 200
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 28-02-2019, 18:04   Jeżenie

Od jakiegoś czasu, tak ok. pół roku zauważyłam, że moje damy zrobiły się mniej sympatyczne do swoich pobratymców, wcześniej zawsze z wielką radością i jeszcze większą ochotą witały się z KAŻDYM psem, dużym, małym, starym, młodym, łagodnym, agresywnym, nie miało znaczenia, tak SAMO jak płeć ich nie obchodziła, były napastliwe, upierdliwe. Teraz jest tak, że jak czują, że pies choć trochę się ich boi, jest niepewny, to od razu się jeżą, nic za tym dalej nie idzie, ale sytuacja nie jest już tak sympatyczna, a biała to wręcz sobie wybiera panów, bo niektórym wręcz od razu kły pokazuje, taka się milusińska zrobiła :-o . Zastanawia mnie ta zmiana, bo nie bardzo ją rozumiem, jednak trochę jestem zaniepokojona, bo nigdy do tej pory z żadnym psem nie wszczęły awantury, nigdy, ale teraz trochę się boję, że jak trafią na agresora, którego w ten sposób potraktują i on się wkurzy, to może w końcu dojść do tej awantury, Szakti to ucieknie, ale biała na bank nie odpuści, bo ona sobie w kaszę nie daje dmuchać, dlatego teraz bardziej uważam i nie pozwalam im do wszystkich psów biegać, ale szkoda mi trochę, że już nie mogę mieć tego 100% zaufania tak jak wcześniej, one nawet te najgorsze psy potrafiły ułagodzić i zachęcić do zabawy, nie raz właściciele byli w szoku, że jak to się stało, że ich pies, który nikogo nie toleruje nagle się bawi, dlatego miałam pełen luzik i jeszcze zachęcałam innych do kontaktu, żeby się nie bali spuścić psa, nie odciągali, pozwalali się pobawić, bo szkoda mi było tamtych psów. Teraz już bym tak nie zaryzykowała nie wiedząc kto zacz, bo straciłam do moich zaufanie, skoro już nie są takie przyjazne, to nie będę ryzykować. Pytanie jedynie, czemu się zmieniły, może to już taki wiek i to normalne❓Jakieś pomysły❓
_________________
Szczęście sprzyja odważnym.
 
 
adresprzema
[Usunięty]

Wysłany: 28-02-2019, 20:20   

U Kory taka zmiana nastąpiła w ubiegłym roku, kiedy była mniej więcej w wieku Twoich suń.
Wcześniej problem polegał na tym, że bardzo podobała się wszystkim psom i wszystkie uganiały się za nią i chciały kopulować. Na wybiegu mogły być cztery inne suki, a wszystkie psy i goniły za Korą. Bywało i tak, że bardziej dominujące suki wskakiwały na nią i usiłowały kopulować. A ona biedna nie wiedziała jak sobie z tym radzić.
Wszystko zmieniło się w ubiegłym roku po cieczce.
Nie pozwalała się obwąchiwać psom i reagowała warczeniem, pokazywaniem zębów, a jeśli to nie wystarczyło startowała do psów i nie ważne czy mały czy duży. Niektórym sukom również nie pozwala wąchać się z tyłu.
Właściwie nie przeszkadza mi to, a nawet się cieszę ze zmiany zachowania, bo już nie pozwoli się poniewierać i generalnie dziewczyna zaczęła się szanować.
Czy w związku z tym może dojść do niebezpiecznych sytuacji? Może i dochodzi, o czym napisałem w galerii Kory ilustrując to zdjęciami.
Wkleiłem jedno zdjęcie z suką owczarka niemieckiego, ale mam całą sekwencję zdjęć wykonanych w odstępach sekundowych, które wprost podręcznikowo obrazują psi język gestów. (Jak znajdę trochę czasu obrobię zdjęcia i wkleję, dodając opis psich zachowań).

Julita J. napisał/a:
może to już taki wiek i to normalne❓Jakieś pomysły❓

Wydaje mi się, że to mix wieku i charakteru.
W samym jeżeniu się nie ma nic złego.
To gest, który należy czytać - okaż mi szacunek, bo nie będę uległa jeśli mnie zaatakujesz.
W 99% sytuacji mija po minucie dwóch, choć bywają i takie, kiedy Kora w obecności innego psa, zwłaszcza dominującego, jeży się cały czas.
Zresztą całą postawą mówi uważaj! Porównaj postawę Kory i pozostałych suń w temacie - http://forum.labradory.or...=16097&start=20
Nie tylko jest zjeżona, ale wyprostowana, z podniesioną głową i ogonem.
Następnie przyjrzyj się językowi ciała brązowej suni i czarno brązowo białej. One podporządkowały się suce owczarka, Kora nie.

Być może prezentuję męski punkt widzenia, ale cieszę się, że Kora nie pozwoli sobą pomiatać. Na wszelki wypadek mam zawsze ze sobą środki opatrunkowe, plastry i znieczulające. Nigdy nie wiadomo, kiedy mogą być potrzebne, ani komu.
 
 
Julita J. 
Kochaj i rób co chcesz ;)


Mój labrador: Szakti
Suczka urodziła się:
01.06.2016

Mój labrador: Szanti
Suczka urodziła się:
16.06.2016

Dołączyła: 03 Kwi 2017
Posty: 200
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 01-03-2019, 09:47   

Nie, no to moje nigdy nie dawały sobą pomiatać, absolutnie, nie były nawet specjalnie uległe, po prostu bardzo przyjacielskie i bardzo pozytywnie nastawione do każdego psa, mega ochoczo się witały i zawsze chciały się bawić, nawet z agresorami, nigdy się nie szczerzyły i nie jeżyły. Jedyną asertywnością, jakiej rzeczywiście musiałam ich nauczyć było nie dawanie się gwałcić podczas cieczki, bo przy pierwszej, którą akurat dostały równolegle, to myślały, że to po prostu taki inny rodzaj zabawy i za bardzo nie wiedziały jak mają się zachować, więc je uczyłam co i jak, a tymczasem przy drugiej miały zaćmienie i zapomniały, co mają robić, ale wiedziały, że to już nie zabawa, za to były jak pierdoły saskie, psy mogły robić, co chcą z nimi, nawet gwałcić od przodu, więc tym razem była nauka agresywnego odstraszania super namolnych adoratorów i klasyczny siad na zad w patowej sytuacji, ale jak już się nauczyły, to przy trzeciej cieczce panowie sami woleli trzymać się z daleka, czułości z wybranymi owszem, ale o kopulacji zapomnij! Także super. Ale cieczka to specyficzna sytuacja. W pozostałych naprawdę były jak psy terapeutyczne nie tylko do dzieci, ale i psów właśnie, i być może ja też prezentuję swój, czyli kobiecy punkt widzenia, bo mi to akurat bardzo się podobało i nie do końca cieszę się z zaistniałej zmiany, no ale bycie damą, to przecież też fochy i kręcenie noskiem, więc chyba muszę to zaakceptować hehe, ważne, że to normalne, bo bałam się, że może im coś na mózg padło i trzeba odkręcać :haha:
_________________
Szczęście sprzyja odważnym.
 
 
adresprzema
[Usunięty]

Wysłany: 01-03-2019, 22:57   

Znalazłem trochę czasu, obrobiłem zdjęcia i zgodnie z obietnicą prezentuję.

Sekwencja zdjęć miała miejsce kilka minut po tym, jak na wybieg przyszła suka owczarka i usiłowała sobie podporządkować zastane na wybiegu trzy dziewczyny. Mila i jej koleżanka schroniły się pod ławką, na której siedzieli właściciele, a kiedy próbowała sobie podporządkować Korę, Kora wystartowała do niej. Musiałem ingerować. Po uspokojeniu Kory i suki owczarka asertywnie, aczkolwiek stanowczo zwróciłem uwagę właścicielowi suni, że to on powinien pilnować zachowań suki, zwłaszcza jak widzi, że zachowuje się dominująco i agresywnie.
Lekko obrażony odszedł z suką w drugi koniec wybiegu. No i dobrze, bo sunie znowu ładnie się bawiły. Po kilku minutach owczarka znowu podbiegła do naszych suń i zaczęła je ustawiać.





Od lewej, brązowa labcia Mila, choć jest wzrostu Kory, wydaje się o 1/3 mniejsza. Łapy ma podkurczone, łeb trzyma nisko. Całą swoją postawą mówi mnie tu nie ma, a jak już jestem, to i tak zrobię co chcesz.
Owczarka widząc, że czarno biało brązowa jest uległa po prostu ją zagania. podniesiony ogon i wyprostowany łeb, mówią ja tu rządzę.
Czarno biało brązowa jest mocno wystraszona i podporządkowana owczarkowej. Uszy po sobie, a ogon tak głęboko schowany, że nawet nie widać.
Kora ma podniesiony łeb, zjeżoną sierść, podniesiony ogon. W psim języku to znaczy - zemną ci tak łatwo nie pójdzie, bo gotowa jestem walczyć o swoją pozycję.



Od lewej.
Mila jest cały czas na ugiętych nogach. Chce być mniejsza niż jest w rzeczywistości. Jak by chciała powiedzieć mnie tu nie ma, a jeśli jestem, to jestem uległa.
Sunia owczarka obwąchuje czarno brązowo białą, bo wszystko jej wolno.
Czarno brązowo biała wykonuje charakterystyczny gest samouspokojenia. Jest mocno wystraszona i próbuje się uspokoić liżąc się po pysku. ogon dalej ma podkulony, co świadczy o jej przerażeniu.
Kora trochę mniej się jeży, ale uniesiona głowa i ogon świadczą o tym, że gdyby doszło do walki, to się nie wycofa.




Brązowa Mila nadal na przykurczonych łapach, stara się zachować dystans. Ogon nisko łeb nisko, mówi mnie tu nie ma.
Brązowo czarno biała dalej się boi, o czym świadczy pozycja ogona. ale odwraca się, żeby owczarka jaj nie zaatakowała.
Owczarka robi co chce, wącha co chce, bo sunie są jej podporządkowane, za wyjątkiem Kory.
Kora jest znowu bardziej zjeżona niż poprzednio. Wyprostowana postawa, głowa lekko uniesiona ogon lekko podniesiony - taka trochę postawa zaczepna. Gonisz za uległymi - spróbuj ze mną.



Od lewej.
Owczarka odpowiedziała na "prowokację" Kory. Zaczęła ją obwąchiwać.
Ogon ma już trochę niżej.
Kora dalej jest zjeżona, ale opuściła już ogon. W psim slangu to znaczy obwąchaj mnie, ale jak będziesz agresywna, to i ja będę.
Między owczarką a Korą widać kawałek kufy Mili. Zwróćcie państwo uwagę jak nisko trzyma głowę. Dalej manifestuje uległość,
Czarno biało brązowa odchodzi od towarzystwa i jest z tego powodu lekko zadowolona.



I ponownie zwróćcie państwo uwagę jak mała wydaje się być brązowa Mila. W rzeczywistości ona i Kora są podobnych rozmiarów. Mila ma uszy położone po sobie, za dwie sekundy odejdzie od Kory i owczarki.
Owczarka dalej wącha Korę, ale ogon ma już znacznie niżej.
Kora jest dalej zjeżona i sygnalizuje, że jest gotowa się bronić.
Język ciała oby suk mówi - na razie się tolerujemy, ale kto wie czy nie będziemy walczyć.

No i czarno brązowo biała może sobie spokojnie odejść co czyni z radością.
 
 
aganica 
Junior Admin



Mój labrador: Hermiona (*)
Suczka urodziła się:
30.08.2003-02.05.2018

Mój labrador: Fiona (*)
Suczka urodziła się:
23.01.2008-12.12.2019

Mój labrador: LOVE STORY Lualaba(*)
Pies urodził się:
14.09.2008-19.06.2022

Pomogła: 17 razy
Dołączyła: 31 Paź 2008
Posty: 9815
Skąd: Warszawa
Wysłany: 05-03-2019, 16:01   

Wspaniała relacja i trafne zwrócenie uwagi na CS-y . Zazdroszczę opanowania właścicieli i zaufania do psów. Ja, niestety nie mogę pozwolić na konfrontację, z owczarkami, zwłaszcza sukami. Moja Fioo, na początku swojego życia, była dominowana przez suki tej rasy /w gospodarstwie były dwie dorosłe suki tej rasy i moja fioo ...maleńki szczeniak/ była przez nie pogryziona. Do tej pory na widok suk owczarka, stawia irokeza, wysoki ogon i odsłania dziąsła. Wiem, jestem pewna .. Fio by zaatakowała gdyby taka sunia dołączyła do stada. Każde sunie, innej rasy kocha i się z nimi pięknie bawi. Uwielbia szczeniaki i natychmiast się nimi opiekuje. Jednak owczarki to .. trauma z dzieciństwa.
_________________

 
 
 
adresprzema
[Usunięty]

Wysłany: 05-03-2019, 19:34   

aganica napisał/a:
Zazdroszczę opanowania właścicieli i zaufania do psów.

Szczerze pisząc to niekoniecznie byłem opanowany. Natomiast właściciel owczarki albo nie zdawał sobie sprawy z tego się dzieje, albo udawał, że nie zdaje sobie sprawy. A na wybieg przyszedł po to, żeby potrenować agresję i dominację swojej suki.
Bo kiedy zwracaliśmy mu uwagę, że ma dominującą sukę i za chwilę może polać się krew powiedział "przecież tylko się bawią".

Dla Kory to trzecie starcie z suką owczarka. Tylko, że poprzednie dwa razy była sporo młodsza i w obu poprzednich przypadkach po prostu się podporządkowała, a suki robiły z nią co chciały. Trzeba było ingerować i wyprowadzić Korę z wybiegu bo by ją zamęczyły. Od mniej więcej 8 miesięcy nie jest już taka uległa. Zresztą wszystko widać na zdjęciach.
 
 
Julita J. 
Kochaj i rób co chcesz ;)


Mój labrador: Szakti
Suczka urodziła się:
01.06.2016

Mój labrador: Szanti
Suczka urodziła się:
16.06.2016

Dołączyła: 03 Kwi 2017
Posty: 200
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 06-03-2019, 13:25   

Gdyby ta owczarka faktycznie była agresywna, to by się polała krew, zwłaszcza, że Kora się jej postawiła, ta suka jest po prostu dominująca, ale to jest normalne przecież, że psy od razu ustawiają sobie hierarchię i raczej jestem przeciwna interwencji ludzkiej, bo to ludzie panikują i wprowadzają nerwową atmosferę, w wielu dokumentach widziałam, że psy reagują z energii ich właścicieli, same z siebie baaardzo rzadko wszczynają bójki. I zgadza mi się to zarówno z moich obserwacji, jak i doświadczenia, bo tak jak pisałam wcześniej moje dziewczyny bawiły się z psami, które były naprawdę agresywne, czyli rzucały się na inne psy, a tu niespodzianka, dzięki temu, że to ja za każdym razem musiałam uspakajać tych właścicieli, że muszą spuścić tego psa i przestać się denerwować, wyluzować się, zaufać psom i pozwolić im na dogadanie się po swojemu. I nigdy nic się nie stało, ku wielkiemu zdziwieniu tych właścicieli, bo ja miałam 100% zaufanie do moich dziewczyn, że uda im się dogadać z każdym i faktycznie tak było, to ja ryzykowałam zdrowiem moich psów, bo tak mi było szkoda tamtych, że człowiek broni im normalnego kontaktu z przedstawicielami swojego gatunku, każdy pies tego potrzebuje, dlatego tak ważna jest socjalizacja i praca z ewentualną agresją psa, żeby mógł żyć normalnie i choć od czasu do czasu mieć fajny kontakt z innym psem, taka wieczna separacja w nerwowej atmosferze tylko pogłębia frustrację psa, a tym samym jego agresję, tak ja to widzę...
_________________
Szczęście sprzyja odważnym.
 
 
aganica 
Junior Admin



Mój labrador: Hermiona (*)
Suczka urodziła się:
30.08.2003-02.05.2018

Mój labrador: Fiona (*)
Suczka urodziła się:
23.01.2008-12.12.2019

Mój labrador: LOVE STORY Lualaba(*)
Pies urodził się:
14.09.2008-19.06.2022

Pomogła: 17 razy
Dołączyła: 31 Paź 2008
Posty: 9815
Skąd: Warszawa
Wysłany: 06-03-2019, 16:10   

Julita J., Pozwolisz, że się nie zgodzę. Moje psy jeżdżą na zloty / bywa ponad 50 labradorów/, wspólne wyjazdy ,szkolenia, socjalizacje. Co tygodniowe spotkania w dużym gronie psów wielu ras. Ufam Loviaczkowi i co ? właśnie on /pies spokojny, ułożony ..bardzo łagodny/ został dotkliwie pogryziony,na zlocie, przez labradora.Nie tylko mój pies, ale i ja oberwałam przy rozdzielaniu psów. Najbardziej przykre było to, że właścicielem agresora jest szkoleniowiec i behawiorysta. Więc nie mów mi, że psy muszą się ustawić .. nie muszą bo bywa różnie.
_________________

 
 
 
adresprzema
[Usunięty]

Wysłany: 06-03-2019, 19:17   

Julita J. napisał/a:

Gdyby ta owczarka faktycznie była agresywna, to by się polała krew, zwłaszcza, że Kora się jej postawiła, ta suka jest po prostu dominująca, ale to jest normalne przecież, że psy od razu ustawiają sobie hierarchię

Za krótko obserwowałem owczarkę, żeby powiedzieć coś wiążącego. Być może błędy w ułożeniu, a może przeciwnie. Może suka została ułożona jako pies stróżująco-obronny - po prostu tego nie wiem. Być może to faktycznie sprawa charakteru.

Z moich obserwacji wynika, że nie zawsze psy ustalają hierarchię. Po prostu nie jest to konieczne ze społecznego punktu widzenia, bo przecież nie będą razem polować. Mogą konkurować o zasoby, a to nie to samo co hierarchia w stadzie.

Mogę snuć nieśmiałe przypuszczenia, że w tym konkretnym przypadku suka owczarka zachowała by się trochę bardziej przyjaźnie, gdyby jej właściciel był sam i nie było z nimi małego dziecka. Dominacja owczarki mogła po części wynikać z pilnowania swojego "zasobu" - dziecka. Ale to tylko przypuszczenie.
 
 
Julita J. 
Kochaj i rób co chcesz ;)


Mój labrador: Szakti
Suczka urodziła się:
01.06.2016

Mój labrador: Szanti
Suczka urodziła się:
16.06.2016

Dołączyła: 03 Kwi 2017
Posty: 200
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 07-03-2019, 12:56   

aganica napisał/a:
bywa różnie

Różni to bywają właściciele psów i sytuacja, którą podałaś jest świetnym przykładem na to.
_________________
Szczęście sprzyja odważnym.
 
 
adresprzema
[Usunięty]

Wysłany: 21-03-2019, 21:47   

Przeanalizowałem całą sytuację na wybiegu raz jeszcze i winień jestem Państwu kilka wyjaśnień.
Po pierwsze - Kora została wychowana jako samica Beta. Dla niej my z żoną jesteśmy Alfami i nie podlega to kwestionowaniu, przy czym ja mogę pozwolić sobie na więcej niż żona, (wyczesywanie, którego nie lubi, trymowanie pazurów, itp.) Przywołanie, odwołanie, na moje polecenia reaguje bardziej karnie.
Jako Beta nie ma zbyt wielu zadań w naszym stadzie ludzko psim, Bo po trzydziestu kilku latach małżeństwa rozumiemy się z żoną bez słów i jedno nie wchodzi drugiemu w paradę. Mamy swoje rytuały, uporządkowane życie, być może to zabrzmi dziwnie, ale nigdy się nie kłócimy. Więc jako Beta, nie bardzo ma co robić, bo głównym obowiązkiem Bety jest dbanie o Status Quo w stadzie.
Dbanie o przestrzeganie reguł i ustalonego porządku.

Kora często usiłuje rozdzielać psy walczące ze sobą o przywództwo. Przede wszystkim w odniesieniu do tych które zna od dłuższego czasu.
I myślę, że na wybiegu stało się podobnie.
Owczarka w ciągu pierwszych 2 - 3 minut dała do zrozumienia, że ona tu rządzi, a to co widać na zdjęciach powyżej, to już tylko efekt ustalonej ważności suń.

Zwłaszcza na zdjęciu przedostatnim i ostatnim widać, że Kora jest bierna. (to nie ona obwąchuje, tylko jest obwąchiwana). A to sugerowało by, że jest podporządkowana owczarce. Nie możemy tu mówić o hierarchii w stadzie, bo nie jest to stado, a co najwyżej o ważności pozycji, która mogła by się manifestować w dostępie do zasobów - wody, jedzenia, itp. Czyli maluje nam się następujący obraz zależności psychicznych suń.
Owczarka jest Alfą i jeżeli dobrze czytam Kora to zaakceptowała, co ciekawe, owczarka również zaakceptowała, że Kora jest Betą. W naturze Bety nigdy nie są zagrożeniem dla Alf. Jeżeli zmienia się w stadzie alfa, to prawie nigdy nie wskakuje na to "stanowisko" Beta.
Beta jest od pilnowania i jeżeli zmieni się alfa, to Beta dalej będzie służyła stadu w przestrzeganiu i zachowaniu hierarchii.
Wiem, to nie jest stado, ale zachowania psów są zapisane w genach, czy jak kto woli w polu morficznym.
 
 
Julita J. 
Kochaj i rób co chcesz ;)


Mój labrador: Szakti
Suczka urodziła się:
01.06.2016

Mój labrador: Szanti
Suczka urodziła się:
16.06.2016

Dołączyła: 03 Kwi 2017
Posty: 200
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 23-03-2019, 21:47   

Jak zwał tak zwał, czy to ważność pozycji czy hierarchia, nie ma takiego znaczenia, aczkolwiek z moich obserwacji wynika, że jeżeli jest kilka psów, to zawsze tworzy się konkretne stado, gdzie psy się ustawiają, nigdy nie widziałam, żeby było inaczej. Nieważne co to za miejsce i co to za psy i ile ich jest, zawsze już przy przywitaniu ustalają, kto ważniejszy, albo inaczej kto jest bardziej dominujący a kto uległy, potem podczas zabaw i różnych sytuacji psy się "docierają" i czasem też zmieniają tą ważność. Mówię tu o sytuacjach, gdzie pozwala się na pełnym luzie na spontaniczną interakcję psów bez kontrolowania ich, bez wtrącania się w to. Mam to szczęście, że jest kilka miejsc, gdzie spotykam różnych właścicieli psów, ale o podobnym podejściu, my stoimy, rozmawiamy a psy się bawią, ganiają, czasem nawet pokłócą, a my jesteśmy spokojnymi, biernymi obserwatorami mając pełne zaufanie, że psy dogadają się po psiemu, bo znamy swoje psy i wiemy, że nie są agresywne. I tak jak wcześniej pisałam - nigdy przenigdy nie zdarzyło mi się, żeby doszło do jakiejś krwawej jadki, za to widziałam takie wtedy, gdy ludzie wprowadzali nerwową atmosferę, panikowali i próbowali się wtrącać, także wyciągam wnioski z własnych obserwacji. Nie upieram się jak jest, po prostu opisuję, co widzę. I tak Szakti np. zawsze jest spokojnym, radosnym i bardzo uważnym obserwatorem, pocieszycielem, woli obserwować niż bezustannie szaleć, zawsze łagodzi nawet najmniejsze spięcia, okazuje też bardzo dużo czułości wszystkim bawiącym się psom, przypomina mi to taką matkę - matronę i peacemakera w jednym ;) , a Szanti gania się ze wszystkimi i wszystkich zachęca do zabawy, zadziornie zaczepia, ale jak tylko któryś pies się "źle" zachowa od razu gani, jest taką porządkową, zwłaszcza jak któryś pies się oddali albo nie posłucha właściciela, to od razu dostaje ochrzan od niej i o dziwo wszystkie psy to respektują, ale też nigdy się nie kłóci, czyli jeżeli jakiś pies próbuje do niej fikać albo coś zabrać, to odpuszcza. Myślę, że z psami udomowionymi jest trochę jak z ludźmi, każdy jest inny, ma inny charakter i kiedy zbiera się ekipa, to muszą się podocierać mając przy tym konkretne preferencje, oczywiście pamięć zapisana w genach oraz instynkty też mają znaczenie, jednak nie priorytetowe, za długo pies chowa się u boku człowieka, żeby tak było, psy uczą się przecież też poprzez obserwację, więc nie od parady jest powiedzenie, że pies upodabnia się do swego właściciela :-P , tak czy siak pies świadczy o właścicielu i nie da się tego ukryć :haha: A właśnie na takich wspólnych spotkaniach psio - ludzkich widać to najlepiej!
_________________
Szczęście sprzyja odważnym.
 
 
adresprzema
[Usunięty]

Wysłany: 24-03-2019, 00:40   

Julita J. napisał/a:
Jak zwał tak zwał, czy to ważność pozycji czy hierarchia, nie ma takiego znaczenia,

Nie rozumiesz droga koleżanko. Tu nie chodzi o nazwy tylko o zadania określonych grup społecznych. Stado, a zwłaszcza wataha, są synonimem podstawowej komórki społecznej u człekokształtnych zwanej rodziną.
Jest lider ludzkiej, czy psiej rodziny, który swoją mądrością i doświadczeniem umożliwia przeżycie psiej, czy ludzkiej rodziny.
Z czasem podrostki zakładają swoje rodziny i stają się liderami dla swojego potomstwa, zarówno u psów jak i u ludzi.
Ale cel rodziny/ watahy jest zawsze ten sam - przeżyć.

:Psy podobnie jak ludzie spotykają się na neutralnym gruncie, np na wybiegach, czy w parkach. Jeden ludż może być szamanem i sądzi, że sutanna czy koloratka zapewni mu posłuch u innych. A wtedy społeczność na wybiegu mówi sprawdzam. Inny może być politycznym liderem w swojej społeczności, ale kiedy wyjdzie na wybieg psy mówią sprawdzam.

Psy na wybiegu nie są stadem w rozumieniu rodziny. Nie mają, wspólnych celów.
Nie będą razem polować, zatem nie mają, potrzeby układania hierarchii.

Zachowania jakie prezentują, to wypadkowa ich charakterów i wychowania.
Jeżeli jakiś pies został wychowany jako lider, to takie zachowania będzie manifestował na wybiegu. (No bo niby co innego ma manifestować, jak taka jest jego wdrukowana natura).
Jeżeli w innej psio ludzkiej rodzinie pies został nauczony podporządkowania, to takie zachowania będzie manifestował. podporządkuje się psim liderom.

Oczywiście do czasu, kiedy uzna, że jego limity zostały przekroczone. Nawet najbardziej spokojna i przyjacielska sunia pogoni psa kiedy uzna, że przesadził.
My ludzie też czasem wychodzimy na ulicę, kiedy do nas dociera, że nasze polityczne elity nas sprzedały.
A tak na marginesie, to już czas najwyższy, żeby powiedzieć SPRAWDZAM.
 
 
Borasus 


Mój labrador: Tajga
Suczka urodziła się:
26.10.2017

Pomógł: 1 raz
Wiek: 45
Dołączył: 22 Mar 2019
Posty: 37
Skąd: Łódź
Wysłany: 24-03-2019, 01:07   

Miałem zbliżone sytuacje kilka razy. Zawsze proponowałem tym trzeźwo myślącym aby trzymać się bliżej, podejść nieco do psów, zawołać je i rozbawić. Z pozytywnym nastawieniem to ludzie stają się tymi dominującymi, a intruz traktowany "per nogam" traci pewność siebie. Dopiero gdy zmieni nastawienie może być pogłaskany.
 
 
Julita J. 
Kochaj i rób co chcesz ;)


Mój labrador: Szakti
Suczka urodziła się:
01.06.2016

Mój labrador: Szanti
Suczka urodziła się:
16.06.2016

Dołączyła: 03 Kwi 2017
Posty: 200
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 24-03-2019, 20:46   

Borasus, fajnie, że coś napisałeś, bo myślałam, że tu już nikt nie zagląda oprócz kilku stałych forumowiczów i setek trollów - spamerów :confused:
adresprzema napisał/a:
Nie rozumiesz droga koleżanko.

Rozumiem drogi kolego, znam tą teorię i rozumiem ją, odwołałam się jedynie do semantyki określeń, po prostu "ważność pozycji" jest dla mnie równoznaczna z "hierarchią", tak samo jak "kilka osobników tego samego gatunku" to "stado", dla Ciebie ma to znaczenie i rozróżniasz to na potrzeby przytoczonej teorii, ale dla mnie nie ma to znaczenia, bo ja nie kieruję się teoriami w życiu, wolę czysty niezmącony umysł dokonując różnych wglądów w sytuacje życia codziennego, taka dziwna jestem, ale może dzięki temu taka skuteczna w działaniu, kto wie? najważniejsze jest nieocenianie takich różnic między ludźmi tylko docenianie ich, że jeden ma tak, drugi inaczej i zawsze można coś tam pozytywnego od siebie chapsnąć, tak uważam :haha:
_________________
Szczęście sprzyja odważnym.
 
 
adresprzema
[Usunięty]

Wysłany: 24-03-2019, 21:53   

Chyba powinniśmy spisać protokół rozbieżności. :)
Julita J. napisał/a:
po prostu "ważność pozycji" jest dla mnie równoznaczna z "hierarchią"

Problem polega na tym, że według Słownika JP o hierarchii możemy mówić w odniesieniu do uporządkowanej w sposób hierarchiczny struktury. Psy na wybiegu nie tworzą uporządkowanej struktury w sensie społecznym, więc trudno tu mówić o hierarchii. Ważność pozycji owszem, ale też tylko w odniesieniu do konkretnego zasobu.
Np pies zafiksowany na swojej piłeczce może rzucić się na dwa razy większego od siebie osobnika w "obronie" swojego zasobu, a większy odpuści. I nie znaczy to, że mniejszy stoi wyżej w hierarchii. Czy nawet, że ma ważniejszą pozycję. Ma, ale tylko w odniesieniu do zasobu - piłeczki. Gdyby chodziło o inne zasoby, powiedzmy jedzenie, mogło by już nie być tak kolorowo.

Julita J. napisał/a:
wolę czysty niezmącony umysł dokonując różnych wglądów w sytuacje życia codziennego, taka dziwna jestem, ale może dzięki temu taka skuteczna w działaniu, kto wie?

To nie należy do tematyki forum, ale stanu prawdziwie czystego umysłu, a właściwie jedności, doświadczam w głębokiej medytacji, a właściwie w transie i z tego stanu nie miałem nigdy wglądów w sytuacje życiowe. Bo w tym stanie umysłu, choćby najtragiczniejsze sytuacje życiowe nic Cię nie obchodzą. Kiedy doświadczasz wglądu nie możesz mówić o czystym umyśle, który właśnie zajęty jest wglądem, więc nie jest czysty, jest co najwyżej umysłem uspokojonym.
 
 
Julita J. 
Kochaj i rób co chcesz ;)


Mój labrador: Szakti
Suczka urodziła się:
01.06.2016

Mój labrador: Szanti
Suczka urodziła się:
16.06.2016

Dołączyła: 03 Kwi 2017
Posty: 200
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 25-03-2019, 00:24   

Uch, faktycznie protokół rozbieżności w naszym przypadku byłby wskazany, bo niby ciągle mówimy o tym samym, ale jakby o czymś innym, jednak mam wrażenie, że poniekąd wiesz o co mi chodzi, bo ja np. wiem o co Tobie. To jest takie trochę dogadanie przez nieporozumienie albo nieporozumiewawcze dogadanie, jak kto woli :-P
Generalnie lapidarnie - do pierwszej części tekstu: odpuszczenie uczy, do drugiej: tylko całkowite otwarcie się, czyste patrzenie daje prawdziwy wgląd, to nie jest stan medytacji. Ważna uwaga - tzw. didaskalia - ja tak uważam i ja tak mam, to jest moja prawda na ten temat, tak jak wszystko, co tutaj piszę, nigdy nie uzurpuję sobie prawa, żeby twierdzić, że coś tak jest, nie, jedyne, co mogę zrobić, to podzielić się z innymi tym jak ja coś widzę, bo może się to komuś przydać. Chętnie też słucham, czytam jak inni coś widzą, jakie mają doświadczenia, bo to też uczy, defacto jest to dzielenie się prawdą - dupą, każdy ma swoją, ale bywa to konstruktywne :haha:
_________________
Szczęście sprzyja odważnym.
 
 
adresprzema
[Usunięty]

Wysłany: 12-10-2019, 20:58   

Po pół rocznej przerwie dziewczyny, znaczy Mila - (brązowa labradorka ze zdjęć powyżej),Bunia, (czarno biała podpalana, nie wiem co to za rasa), i Kora (czarny labiszon) spotkały się.
Były tylko trzy na wybiegu.

Zobaczyły Korę stojącą przy drzwiach śluzy, Mila machała ogonem, natomiast Bunia poszczekiwała. Żona otworzyła drugie dzwi śluzy i dziewczyny podbiegły do Kory. Bunia natychmiast usiłowała okazać swoją dominację przez położenie pyska na grzbiecie Kory.
W reakcji Kora się zjeżyła i odwarknęła odstraszająco Buni.
(Wydaje mi się, że już w tym momencie świadomy właściciel powinien zareagować).

Bunia widocznie zrozumiała komunikat, bo odeszła i Kora spokojnie obwąchiwała się z Milą.
Po kilku chwilach weszliśmy na wybieg zamykając drugie drzwi śluzy.

Wysoka trawa, dawno nie koszona, więc cała masa zapachów, zatem Kora wąchała kilka chwil, ale Bunia koniecznie chciała ją sobie podporządkować.
Biegała za Korą kładąc łeb na grzbiecie Kory. ZA każdym razem Kora jeżyła się, warczała i poszczekiwała przekazując wyraźny komunikat - nie dam ci się zdominować i nawet nie próbuj. Za czwartym lub piątym razem, kiedy ostrzeganie nie przyniosło rezultatu Kora przeszła do czynów. Złapała zębami za ucho, łeb Buni, który próbował ją kilkukrotnie zdominować. Sprowadziła Bunię do parteru i przytrzymała przez kilkanaście sekund, zanim nie podbiegliśmy do suń. Na szczęście nic się nie stało, Nawet nie przebiła ucha Buni, czyli obeszło się bez rozlewu krwi. Po incydencie zapytałem właściciela Buni co się z nią stało, bo przecież była taka uległa i jako pierwsza uciekała od sytuacji zagrożenia, (fotorelacja powyżej).
Właściciel powiedział, że tak się porobiło i próbuje dominować wszystkie psy.

Że co proszę? Samo się porobiło? Znaczy stracił kontrolę nad psem?
Zakończyłem dyskusję i wyszliśmy z wybiegu, żeby nie było niebezpiecznych sytuacji.

Rozmawialiśmy z żoną o incydencie, ale z tego co wiem o psim języku Kora zachowała się poprawnie. Nie pozwoliła zdominować się suni, która kilka miesięcy wcześniej jako pierwsza z podkulonym ogonem uciekła z placu boju. Dawała wyraźne sygnały, aż nazbyt wyraźne i w końcu sprowadziła Bunię do parteru.

A co Państwo o tym myślicie?

Jako ciekawostka gość, który wie co mówi o układaniu psów.

https://www.youtube.com/watch?v=9Kh0_dwC3NU

https://www.youtube.com/watch?v=LY9OczZstFA
 
 
aganica 
Junior Admin



Mój labrador: Hermiona (*)
Suczka urodziła się:
30.08.2003-02.05.2018

Mój labrador: Fiona (*)
Suczka urodziła się:
23.01.2008-12.12.2019

Mój labrador: LOVE STORY Lualaba(*)
Pies urodził się:
14.09.2008-19.06.2022

Pomogła: 17 razy
Dołączyła: 31 Paź 2008
Posty: 9815
Skąd: Warszawa
Wysłany: 13-10-2019, 09:54   

adresprzema napisał/a:
A co Państwo o tym myślicie?
Za mało danych. To jak wróżenie z fusów. Nie znamy wieku Buni. Może dorosła a może jest po sterylizacji i wymagała suplementacji hormonalne? co czasami / nie zawsze/ wzmaga agresje, za wysoki poziom estrogenu.No ale, tak jak mówię to tylko gdybanie. Zachowanie Kory,jak najbardziej poprawne ; reakcja obronna bez szkody dla przeciwnika- brawo Wy. Natomiast właściciel Buni powinien pomyśleć " gdzie popełnia błąd" bo .. dojdzie do tego że Bunia skończy na.. samotnych spacerach w kagańcu, lub..coś jeszcze gorszego.
_________________

 
 
 
Borasus 


Mój labrador: Tajga
Suczka urodziła się:
26.10.2017

Pomógł: 1 raz
Wiek: 45
Dołączył: 22 Mar 2019
Posty: 37
Skąd: Łódź
Wysłany: 14-10-2019, 23:13   

Ja dwa razy pozwoliłem , żeby moja zaczepialska została ustawiona przez dobermana. Lubi podgryzać inne psiaki, czasem niestety choć delikatnie to po łapach. Niko (doberman) grzmotnął nią o ziemię i przetrzymał...
Obecnie psiaki się świetnie dogadują. Uważam, że rozejście się po "sprzeczce" za niezbyt trafne wyjście, bo psy zapamiętują ów sprzeczkę i to negatywnie procentuje przy kolejnym spotkaniu. To że w psiaku coś się zmienia i pańcio czy pańcia tego nie zauważy uważam za normalne. Notorycznie dzieje się to z... dziećmi, dlatego choćby nie logiczne, to uważam to za naturalne.
Najważniejsze aby nie spocząć na laurach i się dog-adać.
_________________
Nie mów "a nie mówiłem". Uprzedź i naucz.
Nie wymagaj od psa że zrozumie twój świat, wykaż się inteligencją i wejdź w jego świat.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group


POMAGAJĄ NAM

POLECAMY


logo portalu - wejdź