Przyjaciele forum Zgłoszenie
FAQFAQ    SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  ProfilProfil
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  Chat
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Nasze Psiaki
Autor Wiadomość
Slawek2000 
Slawek


Mój labrador: Leon
Pies urodził się:
01.07.2015

Mój labrador: Leon
Pies urodził się:
01.07.2015

Mój labrador: Leon
Pies urodził się:
01.07.2015

Wiek: 41
Dołączył: 01 Gru 2017
Posty: 5
Skąd: Myszków
Wysłany: 01-12-2017, 20:39   Nasze Psiaki

Witam was i serdecznie pozdrawiam. Chialbym z wami rozwinac temat długi i szeroki ja rzeka gleboki jak morze . Mianowicie nasze Labradory , sposoby ich wychowywania , przygody razem przeżyte, sposoby na nauke itp... serdecznie zapraszam .
 
 
adresprzema
[Usunięty]

Wysłany: 02-12-2017, 00:32   

Witaj Slawku z Leonem.
Temat tak bardzo ogólny, że nie bardzo wiadomo do dyskusji o czym zapraszasz.
Zechciej sprecyzować, albo najlepiej daj przykład.
Inaczej temat będzie martwy.
 
 
Slawek2000 
Slawek


Mój labrador: Leon
Pies urodził się:
01.07.2015

Mój labrador: Leon
Pies urodził się:
01.07.2015

Mój labrador: Leon
Pies urodził się:
01.07.2015

Wiek: 41
Dołączył: 01 Gru 2017
Posty: 5
Skąd: Myszków
Wysłany: 02-12-2017, 15:03   

Czesc. To zaczne temat.Opowiem wam o Leonie.
Urodzil sie 1.07.2015r w poraju.Mama biszkoptowa tata czekoladowy ,on czarny z odcieniami brazu na lebku i tylnych labkach. Ciacho dla labradorskich dam. Spokojny opanowany i co najwazniesze posluszny. Mowie na niego. Dziku. Grubcio. Pycho. Morda. Kazde z tych nazw wprawia ogon w ruch hihi. Kocha plywac i wszystko to co mokre.
Ale to co zrobil........ I pokazal do dzis jak wspomne wlewa mi Twardemu gosciowi lzy w oczy.
Zaczne tak ta przygode.
Po wypadku na moto na pamiatke zostala mi padaczka po urazowa.
Pewnego dnia wyszlismy na spacer do pobliskiego lasu gdzie sa tez 2 stawy w ktorych moglby sobie poplywac..

Dzien. Sierpniowy goracy tego roku mijal pod znakiem zabawy gonitwy za patykiem podgryzaniem mnie i totalnym szalenstwie zwanym Leon. Az

Bol glowy utrata swiadomosci. Nie moglem sie ruszyc KONIEC ATAK

Z opowiesci zony wiem co on zrobil. Przebiegl przeszedl poltora kilometra sam pod dom.
Podobno ujadal pod furtka jak wsciekly.gdy Ania wyszla zdziwiona ze on jest sam otwarla furte. Zlapal ja za dlon i ciagna w strone lasu. Obudzilem sie w szpitalu na sor. Lekaz powiedzial " podziekuj pan psu"
Zapraszam do podobnych opowiesci i prawdziwych historii .To madre kochane psiaki. Leon bochater napewno nie jest sam. Pozdrawiam

[ Dodano: 02-12-2017, 15:26 ]
A tak wogole mama kora pracuje na latniskach katowice pyrzowice i inne tata morgel ratownik gopr. To chyba jego geny.jak nasze drogi sie spotkaly?
Spontan. Chcielismy 2 psa do pilnowania posesii. Przegladajac olx mordzia malej puchatej kruszyny ze zdecia do nas przemowila. To milosc od 1 foto hihi. Czemu leon? Hmmm to tez spontan bylo wiele wymyslonych imion. Bleyker schadow tiger kor ale mojej Ani wpadlo leon i coz tak zostalo.
 
 
adresprzema
[Usunięty]

Wysłany: 03-12-2017, 01:05   

Slawek2000 napisał/a:
Przebiegl przeszedl poltora kilometra sam pod dom.
Podobno ujadal pod furtka jak wsciekly.gdy Ania wyszla zdziwiona ze on jest sam otwarla furte. Zlapal ja za dlon i ciagna w strone lasu.


Słabo.
Myślałem, że zaciągnął Cię do domu, albo wyjął Ci z kieszeni komórkę i zadzwonił na tel alarmowy, albo chociaż po żonę. :-P

Oczywiście żartuję.

Zastanawiam się jak w podobnej sytuacji zachowała by się Kora.
Do domu by raczej nie trafiła, bo zwykle jeździmy kilkanaście kilometrów za miasto, żeby miała gdzie pobiegać/popływać. (A prowadzić auta nie potrafi, więc chyba jednak musiała by wydobyć komórkę i dzwonić po pomoc.) :-P
Zdarzyło mi się potknąć i przewrócić. Kora podbiegła i zaczęła lizać mnie po twarzy. Ale, że szybko się ogarnąłem na tym się skończyło.

Kora nosi imię po Korze wyżle szorstkowłosym, psie myśliwskim, mojego wujka.

Dawno temu, kiedy byłem małym pełzakiem, (w wieku coś ok 5 - 6 lat) czyli na początku lat 70 minionego wieku, bracia, ojciec i wujek wybrali się na polowanie, oczywiście z Korą, wyżłem szorstkowłosym. Zleźli szmat lasów, ( w okolicach Przedborza, a dokładnie małej wioski Taras), utrudzeni postanowili usiąść na powalonym drzewie, coś przekąsić i wypić.
I tu pojawił się problem. Wujek usiadł, ale kiedy ojciec próbował usiąść Kora odpychała go łbem i ciałem od kłody. W pierwszym odruchu chciał ją odgonić próbując usiąść, na co Kora wskoczyła na kłodę, a właściwie powalone drzewo i usiadła w miejscu, w którym ojciec usiłował usiąść. W chwilę po tym ukąsiła ją żmija w przednią łapę. Suka zawyła i dopiero wtedy bracia połapali się o co jej chodziło.
Z opowiadań ojca pamiętam, że niósł Korę do najbliższej wsi 3 km. Zamiast weta znaleźli internistę i wymusili na nim, żeby opatrzył sunię.

Jako mały pełzak pamiętam wizytę u wujka jakieś 10 dni później.
Kora nadal miała zabandażowaną łapę w miejscu ukąszenia. Po dziesięciu dniach nic jej specjalnie nie było, ale przyszła pokazać ojcu łapę. To o tyle ciekawe, że mogła chodzić po korytarzu i schodach, ale do pokoju nie było wolno jej wejść. Jak dziś pamiętam scenkę kiedy Kora siedzi na progu pokoju i pokazuje ojcu łapę, a ojciec prosi wujka, "pozwól jej wejść ten jeden raz".

Kora weszła, lizała ojcu ręce, ... Wtedy po raz pierwszy zobaczyłem jak mojemu ojcu ciekną po policzkach łzy.
Uratowali sobie życie na wzajem, Kora ojcu, a później ojciec Korze.


P.S.
Slawek2000,

Nie liczył bym na to, że dyskusja jakoś sama wyjdzie i potoczy się dalej.
To dość specyficzne miejsce, które użytkownicy wolą przeglądać niż zabierać głos.
Sam zerknij w statystyki. W momencie kiedy to piszę "Na Forum jest 50 użytkowników :: 1 Zarejestrowany, 0 Ukrytych i 49 Gości".
Niedługo zorientujesz się dlaczego tak jest. :-P
 
 
aganica 
Junior Admin



Mój labrador: Hermiona (*)
Suczka urodziła się:
30.08.2003-02.05.2018

Mój labrador: Fiona (*)
Suczka urodziła się:
23.01.2008-12.12.2019

Mój labrador: LOVE STORY Lualaba(*)
Pies urodził się:
14.09.2008-19.06.2022

Dołączyła: 31 Paź 2008
Posty: 9815
Skąd: Warszawa
Wysłany: 03-12-2017, 05:54   

I mnie się zebrało na refleksje. Moje doświadczenie było zgoła odwrotne.
Moja Hermiona /nie miała jeszcze dwóch lat/ sprawiła, że świat ten bym pożegnała w sposób drastyczny.
Byliśmy na działce, późne popołudnie. Dzieciaki poszły nazbierać gałęzi na ognisko, zabrały ze sobą psa.
Pomyślałam... na reszcie, spokojnie popływam / bez marudzących dzieci, bez zaganiającego psa/. Do zalewu schodzi się ze skarpy leśnej, piękny widok, wspaniała woda.
Wypłynęłam kawałek od brzegu... widzę pędzącego psa. Musiała mnie zaraza zauważyć i włączyło jej się ratownictwo wodne. Niestety pies nie był/ nie jest nauczony jak postępować w takiej sytuacji.
Brak gruntu... pies błyskawicznie dopłynął i się zaczęło.
Weszła mi na plecy, .. poszłam na dno.
Czułam swój koniec.....
Za trzecim przytopieniem, jedyną szansą było.. złapać psa za łapy, wciągnąć pod wodę i ...w nogi.
Do dzisiaj nie wiem jak mi się udało, uciec przed moim ratownikiem.
_________________

 
 
 
Slawek2000 
Slawek


Mój labrador: Leon
Pies urodził się:
01.07.2015

Mój labrador: Leon
Pies urodził się:
01.07.2015

Mój labrador: Leon
Pies urodził się:
01.07.2015

Wiek: 41
Dołączył: 01 Gru 2017
Posty: 5
Skąd: Myszków
Wysłany: 03-12-2017, 12:04   

Leos sie nie podstawil zmii on ja zabil. Goracy sierpien kilka dni przed feralnym atakiem choroby. Idziemy lesna scieszka ja przodem grupcio cos tam niucha za mna.odwrocilem sie by go przywolac. Wyprzedil mnie i ........... Ogon uniesiony uszy tez napiete miesnie lap i wark.podeszlem blizej i na srodku scieszki lezy franca. Probowalem go ogarnac ale olal polecenia. Stal tak kilka chwil jak by planowal atak. Uderzyl masywne lapy dobily leb zmii do ziemi a biale kly rozerwaly ja w pol. Zobaczyl ze wygral bylo widac jak luzuja sie miesnie. Spojrzal na mnie kilka razy szczekna jak by chcial mi cos powiedziec i pobiekl sie turlac w trawie. Moje zdziwko bylo bezcenne.






Ps . nie licze na to ze temat bedzie goracy ale fajnie tak czasem pochwalic sie wyczynami czworonogow. Grubcio jak tylko zobaczy smycz to zalacza mu sie przygoda czyli co dziennie. Teraz bedzie smieeznie zamrniety staw bedzie walka z lodem. A co propo kolezanki jeszcse z leonem nie plywalem ale ciekawi mnie jak by sie zachowal

[ Dodano: 03-12-2017, 12:33 ]
Uczylem go kilka tygodni by bronil swego. Pewnego dnia los wystawil nas na probe. Idziemy miastem kolo jednego z tanich barow. Jakas awantura przed nim . no sit kumpla mi leja. Wydarlem sie z dala by go puscili. Spuscilem smycz i nie bedac niczego pewny wydalem polecenie pilnuj. Umiem sie bronic 7l muay thay ale czas na probe. Leos stana przedemna w gotowosci a koles skumal ze lepiej nie. Drugi byl bardziej hmmmm glupi i zacza biec w nasza strone . Bron krzyknalem. 38 kg powalilo koscia na glebe ciskal lapami jego klate i warczal szczekal ten 1 uciekl. Ogarnolem pobitego kumpla i zwolnilem psa komenda do mnie zostaw. Podejrzewam ze koles mial mokro uciekal przez lzy cos pyskujac. Kumpel kilka dni puzniej podarowal mordzie ulubione chrubki i pozlacana kolczatke. A mnie opil hihihi. Uwierzcie mi duma z leosia siegala szczytu.
 
 
Julita J. 
Kochaj i rób co chcesz ;)


Mój labrador: Szakti
Suczka urodziła się:
01.06.2016

Mój labrador: Szanti
Suczka urodziła się:
16.06.2016

Dołączyła: 03 Kwi 2017
Posty: 200
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 03-12-2017, 18:01   

Wow, labrador psem obronnym bez żadnego szkolenia? Meeeega dziwne, moje damy w życiu nie zakumałyby takiej komendy jak "broń", nie mówiąc o powalaniu i przytrzymaniu aż do zwolnienia komendy, nawet owczary muszą być tego uczone choć mają to w genach...Moje labiszony pałają taką miłością do wszystkiego, że chyba przeżyłyby nie lada traumę jakbym kazała im być dla kogoś niemiła czy agresywna :-P

[ Dodano: 03-12-2017, 18:09 ]
A, a z ciekawostek tego typu, jakie są odważne, to raz, gdy spotkałyśmy w lesie łosia, to uciekły szybciej niż się zorientowałam bez żadnego nawet szczeknięcia :D zostawiając mnie całkowicie samą, takie obrończynie :haha: oczywiście znalazłam je przy aucie, które na szczęście było niedaleko, bo już wracałyśmy.
_________________
Szczęście sprzyja odważnym.
 
 
Slawek2000 
Slawek


Mój labrador: Leon
Pies urodził się:
01.07.2015

Mój labrador: Leon
Pies urodził się:
01.07.2015

Mój labrador: Leon
Pies urodził się:
01.07.2015

Wiek: 41
Dołączył: 01 Gru 2017
Posty: 5
Skąd: Myszków
  Wysłany: 04-12-2017, 13:25   

Droga kolezanko wiem labradory to spokojne opanowane psy. Ale z kazdego psa zrobisz albo tulisia albo agresora. Bardzo dlugo czasu poswiecilem by umial obronic. Cierpliwosci i nie uniknionych ran i sladow zebow na rekach. Kasy by nagrody byly smaczne. Dzis leos bez rozkazu muchy nie ruszy ale jedno slowo i zmienia sie w bestie. Ogolnie to tulis ale miewa swe chumorki. Pies jak czlowiek kazdy jest inny. Sa rzeczy ktorych sie boi np szczotka odkurzacz glos pily spalinowej. Jest szalony ale wiem ze moge na nim polegac. Moj czas moja cierpliwosc nie poszla w las. Uczylem go spokojem czasem krzykiem ale nigdy prze nigdy go nawet nie kleplembw ogon. Mojac zona nie moze na mnie krzyczec bo grubcio warczy. Jestesmy jak bracia. Ja jestem jego on moj. Jest jeszcze malutka sunia mieszanca ale ona to tolny kolanowy tulis. Ale wieksza wies laczy mnie i leona. Pozdrawiam

[ Dodano: 04-12-2017, 13:42 ]
A i taka ciekawostka gdyby nie znajomy ktory opiekuje sie policyjnym psem konanem sam bym nie dal rady go tego nauczyc. Zdradzil mi kilka technik i sztuczek. UDALO SIE

[ Dodano: 04-12-2017, 18:39 ]
Zapraszam do tego typu pochal naszymi labciami jak i do zarzalen hihi

[ Dodano: 04-12-2017, 21:10 ]
Wielu ludzi mysli pies to pies.zwierze bez uczuc.Sami nie wiedza jak bardzo sie oklamuja. Zwykla 4 liety "pies" to stworzenie ktore da wiecej niz czlowiek czlowiekowi. My kochamy oczekujac czegos wzajemnej milosci Psy kochaja niczego wzamian nie chcac. My oddani bliskim myslac ze oni oddani nam psy oddane wierne bez oczekiwanej wzajemnosci.Jp. ludzie kochajmy zwierzeta tak szybko odchodza.

Czemu to napisalem. Dzis na mojej drodze stana biedny chudy zmarniety pies . nawet leon zrobil sie smutny. Urwal
My ludzie nie mamy uczuc. Wzielismy go nakarmilismy napoili i zadzwonilem do schoniska bo leon na swym terenie nie dal by mu spokoju. To jego plac jego dom jego pan zaden obcy pies ani inne rzwieze nie ma prawa bytu na tym terenie. Przykro sie robi jak sie pomysli co ludzie robia tym zwiezaka
 
 
adresprzema
[Usunięty]

Wysłany: 04-12-2017, 22:13   

Slawek2000 napisał/a:
Sa rzeczy ktorych sie boi np szczotka odkurzacz glos pily spalinowej


Psa można przyzwyczaić do szczotki, odgłosów odkurzacza, czy nawet piły spalinowej.
Skoro włożyłeś już tyle wysiłku w szkolenie psa, to wyeliminowanie psich fobii na widok odkurzacza czy szczotki nie powinno być problemem, jeśli poświęcisz temu czas.

P.S.
Gdybyś używał polskich znaków diakrytycznych i przykładał nieco większą wagę do gramatyki o wiele przyjemniej czytało by się Twoje wpisy. Sam wiesz, między "robieniem łaski", a "robieniem laski" istnieje pewna różnica... :-P
 
 
Slawek2000 
Slawek


Mój labrador: Leon
Pies urodził się:
01.07.2015

Mój labrador: Leon
Pies urodził się:
01.07.2015

Mój labrador: Leon
Pies urodził się:
01.07.2015

Wiek: 41
Dołączył: 01 Gru 2017
Posty: 5
Skąd: Myszków
Wysłany: 05-12-2017, 14:08   

Tak wiem ale to sie nazywa dys grafia czy cos takiego. Pisze ze smarfona przepraszam za pisownie. Ale wiodomo o co chodzik 😛👍
 
 
julkamay
[Usunięty]

Wysłany: 21-12-2019, 18:14   

hejaka
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group


POMAGAJĄ NAM

POLECAMY


logo portalu - wejdź