Mój labrador: Teyla
Suczka urodziła się:
30.09.2009
Mój labrador: Fido
Pies urodził się:
15.06.2009
Mój labrador: Daisy [*]
Suczka urodziła się:
20.06.2007 - 26.10.2009
Wiek: 39 Dołączyła: 21 Mar 2010 Posty: 8526 Skąd: Wrocław
Wysłany: 03-04-2012, 19:37 Straż Miejska ...
Czy macie jakieś doświadczenia związane ze Strażą Miejską?
Ja dziś miałam pierwsze z nimi spotkanie i.... wolę tego nie komentować bo złamałabym regulamin.
Poszliśmy z naszymi psami na spacer, porzucać piłeczkę itd. W pobliżu naszego domu jest łąka, nieogrodzona, zaniedbana, zwykła duża łąka, gdzie nie widać żywej duszy. CELOWO nie poszliśmy do parku czy w inne miejsce.
Spuściliśmy psy i spacerowaliśmy w głąb łąki. Na końcu łąki stał barak, resztki jakiegoś kurnika, a przy nich dwa puszczone luzem kundelki (jeden dość duży) i ani kawałka właściciela. Psy zaczęły na siebie burczeć i prawie się pogryzły. Pies zaatakował również mojego Pawła, warczał i widać było, że powinniśmy się oddalić. Tak też zrobiliśmy. Pies na szczęście nie poszedł za nami, więc pozostaliśmy w innym rejonie łąki, który widać z chodnika i ulicy; nadal jednak byliśmy dość daleko od tego miejsca - po prostu było widać dwie biszkoptowe plamy biegające po trawie.
Podczas czesania jednego z psów podeszła do nas para strażników, poinformowała nas, że psy spuszczone ze smyczy mają mieć kaganiec, i ukarała nas mandatem. I tu wszystko jest ok - zgodnie z prawem dostaliśmy mandat, zapłacimy go i nie mamy pretensji, choć jak już pisałam CELOWO wybraliśmy bardzo odludne miejsce.
W trakcie rozmowy ze strażnikami wspomniałam o psach, które parę metrów dalej biegają luzem bez właściciela, zapytałam czy takimi zwierzętami też się interesują i czy przeprowadzą w tej sprawie interwencję. Potwierdzili i akurat w tym momencie jak na zawołanie pod barak podjechało auto a rozemocjonowane psy zaczęły witać tego kto przyjechał. Strażnicy udali się do tego człowieka lecz jak widzieliśmy nie wypisali mu mandatu. Człowiek ten na chwilę schował gdzieś psy, ale jak strażnicy odeszli parę kroków psy wybiegły szczekając, więc "przedstawiciele prawa" doskonale to widzieli, ale nie zainterweniowali.
Widzieli, że na nich czekamy, więc na siłę szukali wyjścia przez krzaki niestety im się nie udało, więc weszli do rowu i ledwo dając radę z niego wyjść. Potem skierowali się na zarośnięte nieużywane tory kolejowe wszystko aby nas ominąć.
Niestety im się to nie udało, ponieważ czekaliśmy na nich na chodniku przy wyjściu z torów. Widząc to robili komórką zdjęcia suchym badylom żenujące
Wychodząc skręcili w prawo czyli w przeciwnym do nas kierunku, ale ich zatrzymałam pytając co zostanie zrobione w sprawie tamtych psów, bo ja osobiście boję się tamtędy chodzić, a ponieważ teren jest nieogrodzony to psy mogą dotrzeć w każde miejsce i zrobić komuś krzywdę. Strażnik poinformował mnie, że będzie sprawę monitorował, a barak zostanie zlikwidowany do połowy maja. Odparłam, że do połowy maja te psy mogą pogryźć wielu ludzi, i dlaczego właściciel ich nie zamknie np w kojcu. Powiedzieli, że to nie był właściciel tylko człowiek, który rozbiera barak. Zapytałam zatem dlaczego on jako strażnik nie poprosił o kontakt do właściciela; odparł, ze właściciel sam się do niego zgłosi.
Nadal więc sugerowałam, że do tego czasu psy mogą wyrządzić komuś krzywdę. Odparł, że mam nie przesadzać, bo psy biegają po terenie niepublicznym, zapytałam więc dlaczego moje psy nie mogą biegać po TYM SAMYM terenie niepublicznym pod moją opieką. Zaczął sypać argumentami w postaci "to moja decyzja". Zapytałam go jeszcze dlaczego nie wezwał kogoś ze schroniska aby psy zabrać na czas ustalania kontaktu z ich właścicielem. Dostałam odpowiedź, że schronisko odławia tylko psy, które da się złapać, a tych się nie da. Poczułam się obrażona - ten pan najwyraźniej myślał, że jestem niepełnosprawna nie tylko fizycznie ale i umysłowo. Powiedziałam mu zatem, że schronisko po to jest aby odławiać takie psy i mają przeszkolonych ludzi, którzy wiedzą jak złapać uciekającego psa (poza tym te psy nie uciekają, wręcz podchodzą do człowieka warcząc).
Strażnik nadal wysuwał argument "to moja decyzja" więc powiedziałam mu, że najwyraźniej musiał się kogoś czepić, i wypadło na nas - ludzi z psami łagodnymi, słuchającymi się itd. Nie potrafi jednak wypełnić swoich obowiązków w stosunku do psów agresywnych i pozostawionych samym sobie.
Jesteśmy wściekli - nie za sam mandat, ale postawę strażników miejskich...
Ponadto nawet nie sprawdzili, czy nasze psy są szczepione a z tego co wiem maja taki obowiązek.
Ucieczki po torach i rowach z kobietą (bo druga przedstawicielka władz była kobietą) nie skomentuję
Dno i kilo mułu...
Mamy zamiar pociągnąć tą sprawę dalej...
_________________ They gave me a Labrador Retriever cause other Angels
were busy Pies może być dowolnej rasy, pod warunkiem, że jest
to labrador
Andante [Usunięty]
Wysłany: 04-04-2012, 05:34
tenshii napisał/a:
Mamy zamiar pociągnąć tą sprawę dalej...
Też bym tak zrobiła. Mam nadzieję, ża macie zapisane nazwiska tych strażników?
Mój labrador: Reda
Suczka urodziła się:
03,12,2010
Mój labrador: Bonnie
Suczka urodziła się:
10.04.2014
Wiek: 45 Dołączyła: 12 Mar 2011 Posty: 5261 Skąd: warszawa
Wysłany: 04-04-2012, 07:33
mozna sie zalamac jak sie to czyta, szczegolnie jak probuje uciekac przez krzaki
tenshii, jedno jest pewne ,ze ja rowniez nie zostawilabym tej sprawy od tak sobie,
tenshii, współczuję. Odnoszę wrażenie, że straż miejska we Wrocławiu przerzuciła się z zakładania blokad źle parkującym na wlepianie mandatów posiadaczom psów- robota łatwiejsza a kasa z mandatów porównywalna. Mogli Ci wskazać miejsca, w których psy mogą biegać wg nich bez smyczy, skoro tacy mąrdzy byli
Ja byłam świadkiem jak szedł facet z ONkiem nawalony jak nie wiem ledwo stał na nogach...pies luzem, i szła babcia z jamnikiem, jamnik tak stary jak ta babcia ledwo oboje szli a pies szedł przy nodze, oczywiście komu wlepili mandat...babci, a jak zapytała dlaczego nie wlepią temu facetowi to machnęli ręką i się oddalili.
Mój labrador: Fifka
Suczka urodziła się:
3.07.2009
Wiek: 40 Dołączyła: 19 Sie 2009 Posty: 17027 Skąd: Bydgoszcz
Wysłany: 04-04-2012, 10:28
ręce opadają jak to czytam...Takie zachowanie jest żenujące, a tacy ludzie nie powinni pracować w tym zawodzie, skoro nie potrafią spełnić swoich obowiązków
Mój labrador: Pola
Suczka urodziła się:
27.03.2010
Wiek: 36 Dołączyła: 17 Maj 2010 Posty: 5230 Skąd: Pabianice
Wysłany: 04-04-2012, 10:36
tenshii, współczuję, co za koszmar!
I przez takich beznadziejnych ludzi, którzy nie potrafią wykonywać dobrze swojej pracy, my musimy zjadać nerwy Najgorsza jest ta ich samowolka... "temu wlepię mandat, a temu nie, bo takie mam widzimisie" - paranoja!
Nie zostawiajcie tak tego, trzymamy kciuki za dalszy rozwój sprawy!
Sytuacja nieciekawa rzeczywiście. Widocznie Ci państwo nie są strażnikami a "strarznikami". U nas jest SM która sprawia się rewelacyjnie, psy niebezpieczne są wyławiane, wszystko jest naprawdę ok. Nie ma co na naszą straż narzekać
tenshii, faktycznie idzie się wkurzyć.. Mnie najbardziej uraziło to, że sam powiedział ze to niepubliczne miejsce, więc za co Wam mandat wlepili?!?!
Ale szczerze mówiąc wydaje mi się że nic nie wskóracie. Pewnie Was zbyją "dobrze prosze pani zajmiemy się tą sprawą" albo w ogóle oleją.. Nikt "swojemu" nie będzie koło tyłka robić więc prawdopodobnie obejdzie się bez echa
Nikaaa, jeśli pies biega w miejscu niepublicznym bez smyczy, to musi mieć założony kaganiec, takie ustalenie rady miejskiej wiec z tego, co Ania pisze, o to poszło..
Mój labrador: Teyla
Suczka urodziła się:
30.09.2009
Mój labrador: Fido
Pies urodził się:
15.06.2009
Mój labrador: Daisy [*]
Suczka urodziła się:
20.06.2007 - 26.10.2009
Wiek: 39 Dołączyła: 21 Mar 2010 Posty: 8526 Skąd: Wrocław
Wysłany: 04-04-2012, 13:14
Nikaaa napisał/a:
Mnie najbardziej uraziło to, że sam powiedział ze to niepubliczne miejsce, więc za co Wam mandat wlepili?!?!
to mnie też najbardziej boli, że sam przeczył sobie...
mandat wlepił, żeby sobie tanim kosztem podnieść...
Almathea83 napisał/a:
jeśli pies biega w miejscu niepublicznym bez smyczy, to musi mieć założony kaganiec, takie ustalenie rady miejskiej wiec z tego, co Ania pisze, o to poszło..
poszło, owszem o to, i tak jak napisałam mandat zapłacimy, tylko że facet jest niekonsekwentny
te agresory zostawi komuś innemu - po co on ma się martwić, on mandatem udowodnił swojemu szefowi, że jest skuteczny
Ja właśnie do straży dzwoniłam bo chciałam iść osobiście, ale się tam nie dostanę więc napisałam im email.
Poprosiłam o informację zwrotną i podałam swój adres oraz nr kontaktowy, bo kazali
_________________ They gave me a Labrador Retriever cause other Angels
were busy Pies może być dowolnej rasy, pod warunkiem, że jest
to labrador
Wiek: 40 Dołączyła: 29 Cze 2011 Posty: 853 Skąd: Warszawa
Wysłany: 04-04-2012, 16:18
Oj też bym się nieźle zdenerwowała kiedyś miałam wręcz odwrotną sytuację. Ktoś z życzliwych sąsiadów zadzwonił,że biegają dwa wielkie groźne psy luzem.Tymi psami był mój półroczny labrador i półroczny briard.Przyjechała para strażników,pan schodząc do nas(byliśmy na łące w takiej jakby dolinie) poślizgnął się na psiej kupie i wybrudził mundur Myśleliśmy,że dostaniemy mandat aż się patrzy,ale oni zaczęli się śmiać,pobawili się z naszymi psami,powiedzieli że są z interwencją przez sąsiadów i pojechali
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum