Ohh, czepię się trochę, nie wiem czemu, ale pewnie dlatego, ze jest prawie 4 w nocy a Torek mi spać nie daje Wybaczcie
Czepię się tego, że jak patrzę na ich stronę i na zakładkę z lekarzami, to jakoś sami młodzi ludzie się mi ukazują. Nie mam absolutnie nic przeciwko młodym ludziom (sam podobno jeszcze do nich należę), ale już raz miałem "młodą wetkę", też z "doświadczeniem" i nigdy więcej! Pomocy szukała w książkach. Każdy musi się uczyć, to oczywiste, ale nie na moim psie i to za kasę, sorry. Wolę kolesia z 20 lat doświadczenia (przy okazji sercem do zwierząt i metodami, które mi odpowiadają) w tej samej cenie.
torrezowaty, po części masz racje, ale z drugiej strony ile weterynarzy z "doświadczeniem" ma przestarzałe poglądy na różne tematy, np. dotyczące sterylizacji/kastracji, że suczka powinna chociaż raz zajść w ciąże, blablabla...
Pomogła: 6 razy Wiek: 29 Dołączyła: 19 Sie 2009 Posty: 3802 Skąd: Sosnowiec/Warszawa
Wysłany: 17-06-2013, 12:33
torrezowaty, poza tym jakoś to doświadczenie trzeba zdobyć Czasami warto dać szansę młodym. Okej, jakaś poważna sprawa, nie musimy ryzykować. Ale też nie skreślać młodych tak z góry
_________________ Pozdrawiamy, Karolina, Browni i pinczeropodobny Emil
Mój labrador: Teyla
Suczka urodziła się:
30.09.2009
Mój labrador: Fido
Pies urodził się:
15.06.2009
Mój labrador: Daisy [*]
Suczka urodziła się:
20.06.2007 - 26.10.2009
Pomogła: 7 razy Wiek: 39 Dołączyła: 21 Mar 2010 Posty: 8525 Skąd: Wrocław
Wysłany: 17-06-2013, 13:33
Cytat:
Czasami warto dać szansę młodym. Okej, jakaś poważna sprawa, nie musimy ryzykować. Ale też nie skreślać młodych tak z góry
pewnie, że tak
sama mam koleżankę, która właśnie kończy weterynarię i ostatnio pomogła przy diagnozowaniu psa koleżanki
zadała ze 20 pytań, których nie zadał żaden z poprzednich wetów, a pies był niestety u wielu ze swoim problemem
Za to mnie jeszcze przy Daisy baaardzo doświadczony wet proponował szczeniaki dla zdrowia, a jak nie szczeniaki to zastrzyki antykoncepcyjne bo sterylka to samo zuooooo
_________________ They gave me a Labrador Retriever cause other Angels
were busy Pies może być dowolnej rasy, pod warunkiem, że jest
to labrador
Pomogła: 1 raz Dołączyła: 18 Sie 2012 Posty: 1555 Skąd: Gdynia
Wysłany: 17-06-2013, 15:30
Młodsi często bardziej się starają i nie zżera ich rutyna. Poza tym żaden wet, nawet ten z największym doświadczeniem nie wie wszystkiego i też się posiłkuje opracowaniami, książkami, badaniami. Tylko, że młodemu jeszcze się chce, a często temu z doświadczeniem już mniej.
Dokładnie tak samo uważam, ale niech chociaż ceny niższe będą, wtedy będę świadomie wybierał, czy płacić mniej i dawać się uczyć, czy płacić więcej i być pewnym, że leczy osoba z doświadczeniem
Wetka "bez doświadczenia", do której chodziłem, brała takie same pieniądze, jak wet z doświadczeniem, do którego aktualnie chodzę. Porównać to można było do zakupu malucha za ćwierć miliona i auta klasy wyższej za ćwierć miliona I to i to jeździ, ale "jak"?
Kesja napisał/a:
ale z drugiej strony ile weterynarzy z "doświadczeniem" ma przestarzałe poglądy na różne tematy
Tak, masz rację. Idąc do weta, trzeba go trochę wyczuć. Jak poszedłem do swojego, to na początku zadałem mu kilka pytań. Przede wszystkim o kastrację/sterylizację/podawanie antybiotyków/środków znieczulających/badań okresowych itp. Jak posłuchałem odpowiedzi, to wydedukowałem, że ten koleś jest OK i, tak jak już pisałem, jego metody "mi odpowiadają"
torrezowaty, na początku to Ci go poleciłam, dopiero później mu zadałeś pytania faktem jest, że doktor jest super, ma doświadczenie i dużo empatii dla zwierząt mimo różnych zabiegów w gabinecie Moren zawsze wychodzi z merdawką i pełnym brzuchem
[ Dodano: 17-06-2013, 18:17 ]
a żeby nie było tak nie na temat to tabletki na robale: 7 PLN na 10 kg wagi (czyli za 1 tabletkę)
Mój labrador: PUMA
Suczka urodziła się:
18.09.2009
Pomogła: 9 razy Dołączyła: 13 Sie 2011 Posty: 4943 Skąd: Wrocław
Wysłany: 17-06-2013, 18:20
A ja ostatnio miałam okazję uczęszczania do młodej weterynarz z Zefirkiem, która była na zastępstwie za naszą właściwą wetkę. Niestety nie mam zbyt dobrych wrażeń. Mimo tego, że zapewniałam ją, że Zefisiu jest łagodnym psem to bała się mu zajrzeć w paszcze, nie osłuchała mu płuc choć powinna to zrobić przy objawach jakie mamy, musiałam się o to upomnieć sama... co do sposobu serwowania zastrzyków też mam zastrzeżenia, cóż za ulga kiedy następnym razem zobaczyłam, że nasza Pani Weterynarz już wróciła do pracy
Milena, ale kurcze gdzieś Ci młodzi powinni się uczyć. Może faktycznie jak pisze Łukasz- brać niższe stawki albo może praktykować przez jakieś 2 lata po tych wszystkich studiach i stażach tylko pod okiem doświadczonego lekarza (ale takiego, któremu "się chce"), taki wikary przy proboszczu, że tak porównam
Ja też mam spory dystans do młodych, bo raz byłam przypadkowo (przy alergii którą rok temu Moren miał) i pan doktor nie miał zbyt wiele do powiedzenia wtedy.. Z drugiej strony, patrząc na podejście doktora- "wyjadacza" podczas RTG (nie było go przy zdjęciach, wpadł na 2 minuty na konsultacje a że nic nie wyszło złego ze stawami to po prostu sobie wyszedł), już sama nie wiem co czasami lepsze.
U naszej wetki dziś zostawiliśmy 86zł za Zastrzyk i antybiotyk na zakażenie które się wdarło w łapkę po kontuzji
Nazwy dopiszę jak wróce do domu i zerkne w książeczkę
[ Dodano: 17-06-2013, 20:35 ]
torrezowaty napisał/a:
Dokładnie tak samo uważam, ale niech chociaż ceny niższe będą, wtedy będę świadomie wybierał, czy płacić mniej i dawać się uczyć, czy płacić więcej i być pewnym, że leczy osoba z doświadczeniem
Też jestem za tym
Osobiście nie ma nic do osób z mniejszym doświadczeniem, każdy musi się nauczyć i zdobyć doświadczenie w końcu
torrezowaty, na początku to Ci go poleciłam, dopiero później mu zadałeś pytania
Tak, poleciłaś go. Pierwsza wizyta to była konsultacja (bez psa, bo byłem nieufny) w sprawie wyników krwi. Konsultacja trwała godzinę, więc zadałem mu wystarczająco dużo pytań, przede wszystkim o kastrację (bo złe wyniki krwi "przerwały mi" moją chęć kastrowania). Rozmawialiśmy wtedy też o dysplazji, badaniach okresowych. Ogółem przez godzinę można pogadać - na dodatek w większości to był monolog ze strony weta (o dziwo )
Ogółem, to co jest plusem u młodego, jest minusem u starego i na odwrót
To znaczy:
Młody wet:
- brak doświadczenia
+ zaangażowanie
Stary wet:
- brak zaangażowania
+ duże doświadczenie
Niestety ja się przejechałem na młodej wetce. W sensie krzywdy nie zrobiła, ale głupot nagadała, nastraszyła mnie, mało tam na zawał nie padłem. To było bez sensu.
Pojechałem do weta z doświadczeniem na konsultację i rozwiał momentalnie moje obawy.
Nie mam nic przeciwko, żeby na podstawowe "porady" jeździć do mniej doświadczonych, ale... za darmo lub w baaardzo niskiej cenie. Bo za co mam niby im płacić, za to, że się uczą? To oni mi powinni za naukę płacić - taka prawda
W przypadku innych zawodów jest przecież dokładnie tak samo: zaczynasz jako "podrzędna sekretarka" za 1000 zł brutto a kończysz jako "Pani Prezes" z kilkoma zerami więcej Dlaczego miałoby to być inaczej w przypadku wetów?
My mamy młodą wetkę i jesteśmy bardzo zadowoleni Od razu u mojej Pumy zdiagnozowała ciężką chorobę, włożyła w jej leczenie dużo zaangażowania i serca. Zresztą cały czas wkłada tylko ,że teraz w leczenie Niuśki. Naprawdę pomimo młodego wieku jestem zaskoczona jej ogromną wiedzą i bardzo się cieszę ,że na nią trafiliśmy. Do tej kliniki jeździliśmy od lat, zawsze było wszystko ok bo weci z pasją i doświadczeniem ale jak mam wybór to wolę iść do niej
A kiedyś odwiedzaliśmy czasem inną klinikę, wetka starsza niby powinna być doświadczona ,a o mało co mi psa nie wykończyła
Mój labrador: PUMA
Suczka urodziła się:
18.09.2009
Pomogła: 9 razy Dołączyła: 13 Sie 2011 Posty: 4943 Skąd: Wrocław
Wysłany: 18-06-2013, 09:34
A moim zdaniem tak na prawdę nie ma co uogólniać, bo młody wet nie oznacza więcej zaangażowania, a starszy mniej. To zależy od samego człowieka, jego ambicji, chęci pomocy, powołania do pracy, podmiotowego i indywidualnego traktowania 4-łapkowych pacjentów i nas właścicieli zarazem itd.
Oczywiście, zgadzam się, że młody wet musi zdobywać doświadczenie a w zawodach medycznych naukę powinno kontynuować się przez całe swoje życie zawodowe. Wiem, jak to jest wchodzić w ten świat chorób i zdrowia i wiem też, że ludzie mają dystans do młodych ludzi w kitlach, a żeby zdobyć ich zaufanie trzeba się wykazać.
Mój labrador: Pola
Suczka urodziła się:
27.03.2010
Pomogła: 2 razy Wiek: 35 Dołączyła: 17 Maj 2010 Posty: 5230 Skąd: Pabianice
Wysłany: 18-06-2013, 10:22
Nasz wet również nalezy do młodego pokolenia, jednak sprawa wygląda też trochę inaczej, bo i jego ojciec jest weterynarzem. Także pierwsze doświadczenia zdobywał już od dziecka no i do tej pory zawsze można sprawę skonsultować z ojcem, choć szczerze powiem, że ja nigdy nie miałam takiej potrzeby. Mam wrażenie, że to właśnie ten młody jest bardziej biegły i dociekliwy, ma więcej zapału i ciekawsze podejście
To zależy od samego człowieka, jego ambicji, chęci pomocy, powołania do pracy, podmiotowego i indywidualnego traktowania 4-łapkowych pacjentów i nas właścicieli zarazem itd.
Dokładnie tak. Dlatego najlepiej ocenić kogoś jak już się go pozna, porozmawia na różne tematy dotyczące zdrowia naszych czworołapów i wtedy zdecydować czy taki wet nam odpowiada czy nie.
Pomogła: 7 razy Wiek: 40 Dołączyła: 29 Cze 2011 Posty: 857 Skąd: Warszawa
Wysłany: 18-06-2013, 11:28
ja z założenia nie ufam młodym wetom,pewnie muszą gdzieś zdobywać doświadczenie,ale nie na moim psie Niestety teraz te choroby mutują,dają inne niż książkowe objawy, wracają choroby które znają tylko z książek bo teoretycznie nie powinno ich już być, by zdiagnozować trzeba mieć doświadczenie a nie tylko dobre chęci a zauważyłam,że młodzi weci mają tendencję do leczenia objawowego, bagatelizując czasem pewne symptomy. W lecznicy,do której jeżdżę pracuje doświadczony wet i młody, do młodego jeżdżę tylko z drobnostkami bo jednak jest taniej i mimo że uwielbiam młodą panią doktor-jak coś poważniejszego się dzieje z moim psem uderzam do doświadczonego lekarza.
Pomogła: 7 razy Wiek: 40 Dołączyła: 29 Cze 2011 Posty: 857 Skąd: Warszawa
Wysłany: 18-06-2013, 11:34
możliwe,ale jak widać Ty na przykład uważasz inaczej a doświadczenie można też zdobywać u boku starszego lekarza, nie mam nic przeciwko temu ale samodzielne leczenie to już inna para kaloszy.
Weronika_S, dlatego każdy może wybrać co mu pasuje Ja nie skreślam od razu młodych weterynarzy, bo tak jak wcześniej inni pisali może się okazać że mają więcej chęci do pomocy i nie podążają za dawnymi metodami
Pomogła: 7 razy Wiek: 40 Dołączyła: 29 Cze 2011 Posty: 857 Skąd: Warszawa
Wysłany: 18-06-2013, 11:53
Kesja, nie rozumiem,co to są dawne metody? Jak idziesz z psem do ortopedy to wybierasz weta zaraz po studiach,czy uznanego w swoim fachu,doświadczonego weta? Czy dobry,doświadczony weterynarz się nie rozwija? Czy taki ortopeda będzie używał narzędzi sprzed 20 lat czy nowoczesnych metod? Czy idąc z psem na USG bo coś się dzieje pójdziesz do młodego weta czy takiego,który potrafi coś dojrzeć na tym monitorze? Ja też młodych nie skreślam,mogę pójść zaszczepić psa,pobrać mu krew,ale jak dzieje się coś poważnego wolę doświadczenie i trafną diagnozę a nie eksperymenty na swoim psie.I wcale nie musi być wet miły czy uśmiechnięty,ważne by wiedział co robi. Trzeba mierzyć siły na zamiary.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum