Przyjaciele forum Zgłoszenie
FAQFAQ    SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  ProfilProfil
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  Chat
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Jazda samochodem
Autor Wiadomość
ol la 



Mój labrador: Carlo
Pies urodził się:
28.07.2013

Wiek: 31
Dołączyła: 25 Lis 2013
Posty: 119
Skąd: Złotoryja
Wysłany: 15-07-2014, 22:10   

Jednak odwołuję zachwyt nad matą z Netto... Aktualnie zostały po niej strzępy. Czy ktoś może polecić sprawdzoną firmę, sprzedawcę porządnych mat samochodowych ?
_________________


galeria Carlo http://forum.labradory.org/viewtopic.php?t=10799
 
 
adresprzema
[Usunięty]

Wysłany: 02-05-2018, 23:39   

W zeszłym roku mieliśmy wypadek komunikacyjny.
Autobus wjechał nam w zad.
Kora siedziała na tylnym siedzeniu kombi, ale i tak szyby się na nią posypały. (Szyby tylna i boczne z tyłu).
Wiadomo hałas uderzenia, okruchy szkła, pies był mocno wystraszony.
Żona zabrała sunię do domu, (jakieś 70 metrów), a ja czekałem na policję i formalności.
Kombi poszło do remontu i w tym czasie jeździliśmy z sunią tylko dostawczym, oczywiście w szoferce.
Po odebraniu kombi sunia jeździła jesień, zimę i wiosnę bez problemu.

Trzy dni temu, jadąc na zielonym świetle, zajechała mi drogę karetka na sygnale. Awaryjne hamowanie, bardzo ostre i sunia spadła z kanapy. Po wszystkim położyła łapy i pysk na kanapie, ale cała nie chciała już wejść.
Od trzech dni boi się wsiadać do kombi.
Jak już wsiądzie po namowach i smaczkach to pozostaje przyklejona do oparcia kanapy.
Czy miał ktoś z Państwa podobny problem?
 
 
Julita J. 
Kochaj i rób co chcesz ;)


Mój labrador: Szakti
Suczka urodziła się:
01.06.2016

Mój labrador: Szanti
Suczka urodziła się:
16.06.2016

Dołączyła: 03 Kwi 2017
Posty: 200
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 03-05-2018, 18:22   

Daj jej czas, i tak była mega dzielna, że po takich przeżyciach rok temu, chciała dalej jeździć, teraz znowu się pewnie przestraszyła, może wróciły nawet jakieś stare strachy i musi się po prostu "pobać" trochę, oswoić na nowo, ale myślę, że to jest jak najbardziej normalna reakcja i na razie nie przejmowałabym się zbytnio, zachęcać, nagradzać, ale nie zwracać uwagi najlepiej, bo jak zacznie się wokół tego tematu za duży szum, to tylko może pogłębić się jej lęk, że faktycznie coś jest nie tak, kiedy wsiadamy do samochodu i jak nim podróżujemy, niech jest jak zawsze, myślę, że po pewnym czasie temat się sam wyciszy.
Moja czekolada jest urodzonym "drajwerem", od małego uwielbiała jazdę autem i nigdy w tym temacie nie było z nią kłopotu, za to biała - na odwrót od pierwszej jazdy samochodem było wiadomo, że to dla niej trauma, chowała się pod siedzenia, trzęsła, ślinotoków dostawała, że hej, ale nigdy z tego powodu nie dawałam jej do zrozumienia, że coś jest nie tak, to były jej demony, które sama musiała pokonać, jak się ociągała z wsiadaniem, to czasem nawet ją dyscyplinowałam, żadnych smaków, ochów i achów, że to robi, żeby wiedziała, że to normalne, a nie żaden wyczyn, bo ogólnie jest bardzo odważnym psem, no i nie minęło wiele czasu, a dziewczyna relaksuje się jak turystka na tylnej kanapie , ogląda świat zadowolona nawet z długich podróży, generalnie nie ma już różnicy między czekoladą a nią, a na początku na serio był draaamat, ale to pies sam musi to zrozumieć, że jest okey, że nie trzeba się bać, białej zajęło to kilka miesięcy, ale i tak jestem z niej dumna, że coś tam sobie w tej główce poprzestawiała i cyrki się skończyły, ja zawsze byłam taka sama, żeby wiedziała, że problem nie tkwi w samochodzie, we mnie czy w samej jeździe, jazda jest spoko i jak to zrozumiała, to widzę, że na serio czerpie z niej przyjemność i lubi zwiedzać i obserwować świat z tej perspektywy 8)
U Ciebie Kora ma realny powód strachu, bo przeżyła w aucie bardzo stresujące dla niej sytuacje, dlatego tym bardziej daj jej luz, niech się boi, ma prawo, pokazuj, że jest jak dawniej i myślę, że i ona się z czasem wyluzuje na nowo :)
_________________
Szczęście sprzyja odważnym.
 
 
adresprzema
[Usunięty]

Wysłany: 03-05-2018, 21:01   

Julita J. napisał/a:
Daj jej czas, i tak była mega dzielna, że po takich przeżyciach rok temu, chciała dalej jeździć, teraz znowu się pewnie przestraszyła, może wróciły nawet jakieś stare strachy i musi się po prostu "pobać" trochę, oswoić na nowo,


Dzięki za podpowiedzi.

Analizowałem w myślach możliwe przyczyny lęków suni i mam takie podejrzenie, że lęki suni są odbiciem lęków żony. Otóż od zeszłego roku żona (jako pasażer), reaguje bardzo emocjonalnie na sytuacje zagrożenia na drodze. Nawet na takie sytuacje, które nie są bezpośrednim zagrożeniem. Znacie to pewnie Państwo - uważaj! Uważaj! - podniesionym głosem, itp.
Nawet mnie to wkurza, bo wprowadza nerwową atmosferę, kiedy wszystko i tak mam pod kontrolą. A jeśli nawet stracił bym kontrolę nad pojazdem to "uważaj! Uważaj!" i tak nie pomoże.
Mam wrażenie, że zwalczanie lęków suni muszę zacząć od zwalczania lęków żony. 8)
 
 
Julita J. 
Kochaj i rób co chcesz ;)


Mój labrador: Szakti
Suczka urodziła się:
01.06.2016

Mój labrador: Szanti
Suczka urodziła się:
16.06.2016

Dołączyła: 03 Kwi 2017
Posty: 200
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 04-05-2018, 17:02   

Też tak to widzę ;) , ale w przypadku Kory, to nie walcz z tym, daj jej czas, wycisz żonę hehe, sam rób jak zawsze i pewnie Kora poczuje się pewniej i sama na nowo zaufa tej sytuacji, że jeżdżenie autem jest okey.
adresprzema napisał/a:
Nawet mnie to wkurza, bo wprowadza nerwową atmosferę, kiedy wszystko i tak mam pod kontrolą. A jeśli nawet stracił bym kontrolę nad pojazdem to "uważaj! Uważaj!" i tak nie pomoże.

śmiem twierdzić, że nie tylko nie pomoże, a jeszcze bardziej zaszkodzi, mi jak raz pasażer obok krzyknął: "Uważaj!", to się nagle tak przyhamowałam pewna, że jest coś/ktoś, czego ja nie widzę, że koleś za mną już nie wyhamował i sytuacja skrajnie głupia, bo formalnie jego wina, ale tak naprawdę moja - właśnie na skutek czyjejś pseudo czujności, ja uważam, że kierowca wie najlepiej ze swojej perspektywy i wpierdzielanie się naprawdę może jedynie zaszkodzić :|
_________________
Szczęście sprzyja odważnym.
 
 
adresprzema
[Usunięty]

Wysłany: 15-05-2018, 22:54   

Minęły dwa tygodnie, zachowanie Kory uległo zmianie, oczywiście samo z siebie nie minęło, tylko trzeba było nad tym trochę popracować.
Może w przyszłości komuś się przyda, więc opiszę pokrótce.

Przede wszystkim zauważyliśmy, że lęki Kory dotyczą Forda Mondeo w kombi, w którym na skutek awaryjnego hamowania spadła z siedzenia.
Nie miała problemu w tym, żeby wsiadać do dostawczego Ducato i z nami jeździć. (Choć z ludzkiego punktu widzenia komfort podróży w Mondeo i Ducato jest nieporównywalny). Wiadomo dostawcze auto służące do pracy, a nie dla przejażdżek dla przyjemności. Nieciekawe zapachy, hałas i wibracje nieporównywalnie większe niż w Mondeo. Do tego w Ducato jeździła na podłodze, między kierowcą, a pasażerem, a w Mondeo miała do dyspozycji całą tylną kanapę.

Po kilku bezproblemowych jazdach Ducato chcieliśmy ją wsadzić do Mondeo. Dalej szło bardzo opornie. Nie chcieliśmy używać siły i przemocy, żeby nie potęgować stresu. Więc żona siadła na tylnym siedzeniu i zachęcała Korę do wejścia smaczkami i tiutaniem.
Trwało to ok 2 minut, aż Kora zdecydowała się sama wskoczyć do auta.
Być może istotne jest to, że Kora weszła do auta z lewej strony, od której nigdy nie wchodziła.
W każdym razie wykonaliśmy kilka kursów w ten sposób, że żona siadała na tylnej kanapie i zapraszała Korę do auta. I od wczoraj sunia nie ma problemu z wsiadaniem do kombi.

Wniosek- nic na siłę. Opanowanie spokój i czas dadzą radę.
 
 
aganica 
Junior Admin



Mój labrador: Hermiona (*)
Suczka urodziła się:
30.08.2003-02.05.2018

Mój labrador: Fiona (*)
Suczka urodziła się:
23.01.2008-12.12.2019

Mój labrador: LOVE STORY Lualaba(*)
Pies urodził się:
14.09.2008-19.06.2022

Pomogła: 17 razy
Dołączyła: 31 Paź 2008
Posty: 9815
Skąd: Warszawa
Wysłany: 31-05-2018, 07:52   

Wszyscy wiemy, jak przewozić psa w samochodzie. Jak zabezpieczyć przed przegrzaniem, wiemy że się go nie zostawia w zamkniętym aucie ale...
Czy wiemy co zrobić gdy samochód odmówi posłuszeństwa, a jesteśmy daleko od domu? Trzeba wezwać lawetę, klimy nie włączymy a na zewnątrz upał.
Najlepiej by było zabrać psa do kabiny holownika ale.. na jednego psa, pan kierowca się /może/ zgodzi - na cztery? niekoniecznie.
Co zrobić? jak zabezpieczyć by się nie ugotowały w blaszanej konserwie, przez dwie godziny , na lawecie/w pełnym słońcu/ ?
_________________

 
 
 
adresprzema
[Usunięty]

Wysłany: 31-05-2018, 11:12   

aganica napisał/a:
Co zrobić? jak zabezpieczyć by się nie ugotowały w blaszanej konserwie, przez dwie godziny , na lawecie/w pełnym słońcu/ ?


Wnętrze auta nagrzewa się wtedy, gdy nie ma w nim cyrkulacji powietrza.
Zatem trzeba zapewnić cyrkulację powietrza naturalną, lub wymuszoną.
Kiedy auto jest w ruchu, wystarczą otwarte szyby, żeby wentylować wnętrze.
Ja dla bezpieczeństwa wkładam w otwarte okna kratki wentylacyjne. Po obu stronach auta.
Trudniej zapewnić wentylację kiedy auto stoi.
Są w sprzedaży wentylatory montowane w oknie podobnie jak kratki, a napędzane energią słoneczną, które wymuszają cyrkulację powietrza. Ale nie testowałem tego typu rozwiązań.
 
 
aganica 
Junior Admin



Mój labrador: Hermiona (*)
Suczka urodziła się:
30.08.2003-02.05.2018

Mój labrador: Fiona (*)
Suczka urodziła się:
23.01.2008-12.12.2019

Mój labrador: LOVE STORY Lualaba(*)
Pies urodził się:
14.09.2008-19.06.2022

Pomogła: 17 razy
Dołączyła: 31 Paź 2008
Posty: 9815
Skąd: Warszawa
Wysłany: 05-06-2018, 15:08   

adresprzema napisał/a:
Ja dla bezpieczeństwa wkładam w otwarte okna kratki wentylacyjne
Czy to te z firmy TRIXIE? Całkiem fajne rozwiązanie.
_________________

 
 
 
adresprzema
[Usunięty]

Wysłany: 05-06-2018, 16:19   

aganica napisał/a:
Czy to te z firmy TRIXIE?

Dokładnie.
Są dwa lub nawet trzy rozmiary. Ja mam największe, co powoduje "szczelinę" w oknach na ok 25 cm.
Podczas jazdy wystarczy jedna w jednym oknie i tak jest przewiew.
Na postoju wkładam drugą kratkę w drugie okno, żeby był przeciąg.

Minusem jest to, że w czasie jazdy, tak pow. 80 km/h trochę szumi w aucie.
 
 
Nerus 


Dołączył: 11 Cze 2018
Posty: 3
Skąd: katowice
Wysłany: 11-06-2018, 15:51   

Też słyszałem o tym, że pies musi mieć specjalne pasy do samochodu, ale my nie mamy.
_________________
Nie wiesz jaki wybrać telefon? Zerknij na nasze forum.
 
 
aganica 
Junior Admin



Mój labrador: Hermiona (*)
Suczka urodziła się:
30.08.2003-02.05.2018

Mój labrador: Fiona (*)
Suczka urodziła się:
23.01.2008-12.12.2019

Mój labrador: LOVE STORY Lualaba(*)
Pies urodził się:
14.09.2008-19.06.2022

Pomogła: 17 razy
Dołączyła: 31 Paź 2008
Posty: 9815
Skąd: Warszawa
Wysłany: 21-06-2018, 15:58   

Nerus napisał/a:
pies musi mieć specjalne pasy do samochodu
Nie jest to wymóg i kary nie dostaniesz za jazdę bez pasów ale,... Warto obejrzeć crash testy z udziałem psów w samochodzie :( . Moje /przeważnie/ są przypięte . Piszę przeważnie , bo czasami gdy się spieszę do weta to nie zabieram szelek z pasem mocującym / wiem mój błąd/ . W sierpniu odbieram nowy samochód /specjalnie kupuję kombi by psy miały więcej luzu/ Dodatkowo zamówiłam siatkę grodziową z dwoma punktami mocującymi, by nie było potem .... dlaczego, dlaczego nie przypięłam psów.
_________________

 
 
 
adonia
[Usunięty]

Wysłany: 13-08-2019, 14:42   

Mój piesek bardzo lubi jeździć autem
 
 
oleska23 


Dołączyła: 02 Maj 2019
Posty: 7
Skąd: Kielce
Wysłany: 26-09-2022, 10:29   

Ja mam dwa psy i oba lubią jeździć samochodem, widać że cieszy je to zwłaszcza jak jedziemy do lasu ;)
__________________
https://www.gemmaoleje.pl/
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group


POMAGAJĄ NAM

POLECAMY


logo portalu - wejdź